- Papryka- prawdziwe leczo robi się z węgierskich papryk czyli takich podłużnych, jeśli je znajdziecie ( na targu jest ich pełno) koniecznie je zakupcie, jeśli macie zwykłe papryki to też mogą być, po prostu smak będzie odrobinę mniej aromatyczny.
- Pomidory - najlepiej odmiana lima, podłużne i małe, mają znacznie mniej soku oraz nie mają pestek.
- Olej-według źródeł rzepakowy nierafinowany lub słonecznikowy koniecznie dobrej jakości
- Przyprawy - dla mnie duet idealny to łyżka czerwonej czubrycy i wędzonej papryki, bez nich leczo smakuje zuupełnie inaczej, papryka wędzona nadaje smak wędzonki a czubrica nadaje smak gulaszu coś wspaniałego, dodatkowo warto dodać pieprz, oregano, a jeśli wolicie ostrzejszą wersje dodajcie świeżą papryczkę chili.
- Kolejność smażenia, bardzo ważne jest żeby najpierw na patelce podsmażyć cebulę, gdy się zeszkli dodać przyprawy (pod wpływem smażenia wydobędziemy z nich jeszcze więcej aromatu) następnie dodajemy paprykę i smażymy ok 10 minut aż zmięknie, dopiero wtedy dodajemy pomidory, ponieważ kiedy dodamy je od razu papryka ugotuje się w ich soku.
Składniki : z proporcji wyszły mi 3 słoiki 500ml i jeden 250 ml
- 1 kg czerwonej papryki
- 1kg pomidorów lima
- 1 cebula
- olej rzepakowy do smażenia
- 1-2 ząbki czosnku
- 1/2 łyżki suszonego oregano
- 1/2 łyżki czubricy
- 1/2 łyżki wędzonej słodkiej papryki
- sól do smaku (ok 1 lub 1 i 1/2 łyżeczki)
- pieprz, opcjonalnie mała papryczka chili bez nasion
Na patelce podsmażamy cebulę i czosnek, gdy cebula się zeszkli dodajemy przyprawy, następnie pokrojoną w kostkę paprykę (i ewentualnie papryczkę chili) i dusimy do miękkości ok 10-15 minut, następnie dodajemy obrane ze skórki i pokrojone w kostkę pomidory i dusimy całość ok 8-10 minut, doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Gorące przekładamy do wyparzonych słoików i pasteryzujemy w zależności od wielkości słoików 10-20 minut w garnku wyłożonym ściereczką nie doprowadzając do gwałtownego wrzenia wody, słoiki mają być zanurzone do ok 3/4 wysokości, następie układamy je do góry dnem aż do ostygnięcia, później obracamy i przechowujemy w spiżarni/piwnicy. Smacznego :)
Ja do leczo dodaję cukinię. Czasem też pieczarki. Ile osób, tyle przepisów na leczo. Kto z nas nie lubi tego pysznego dania, które najlepiej smakuje latem, gdy można poczuć pełnię warzyw. Pozdrowionka :)
OdpowiedzUsuńJa ze względu na zawirowania z porodem i dzieckiem nie zrobiłam absolutnie nic z przetworów ! Aż strach - zawsze coś tam przygotowywałam na zimę - a już i sezon truskawkowy i wiśniowy przeszły bezpowrotnie. Teraz jak już trochę wypracowałam z małą rytm dnia, to się własnie zastanawiam, czy czegoś nie skitrasić. I tak mnie tym leczo skusiłaś - zawsze to gotowe praktycznie danie, na takie dni, kiedy się nie chce nic robić, albo nie ma na to czasu :D A gdzie kupiłaś czubrycę czerwoną i paprykę wędzoną ? Na paprykę to poluje ho ho - tyyyle czasu, a znaleźć jej w sklepie stacjonarnym nie mogę,że już o cząbrze górskim nie wspomnę :(
OdpowiedzUsuńJa też przegapiłam sezon truskawkowy, a wiśnie jeszcze wczoraj na targu kupiłam, aż nie mogłam uwierzyć, a leczo warto zrobić, zawsze zimą się przydaję, często mi ratowało życie, a co do przypraw to ja kupuje je na dziale zdrowej żywności w marketach, paprykę wędzoną kiedyś kupiłam w almie i w takich sklepach typowo z przyprawami, warto też je zamówić przez internet np na allegro podaje ci link gdzie kupowałam kiedyś paprykę wędzoną ten sprzedawca ma też czubryce czerwoną przesyłka jest tylko 5zł więc nie wychodzi tak źle :)
Usuńhttp://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=2489052
Świetny przepis, a ja jestem wielką fanką papryki, więc dla mnie idealny :)
OdpowiedzUsuńJa też obowiązkowo dodaję cukinię tak jak Megly. W tym roku jeszcze nie robiłam, muszę się w końcu zmobilizować :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam leczo w wersji słoikowej, choć akurat lubię przetwory z papryki. Oprócz zwykłej, konserwowej, przygotowuję tylko coś w stylu sosu z drobno pokrojonej papryki, cebuli i gęstego przecieru pomidorowego. Twoje leczo mocno mnie zaciekawiło, szkoda, że przez monitor nie można poczuć aromatu : ) Na pewno wypróbuję przepis, bo takie domowe „gotowce” na czarną godzinę to genialna sprawa. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń