Wielu z was pytało mnie jak to jest z tym mlekiem kokosowym, zdrowe czy nie, oczywiście, że zdrowe pisałam o jego właściwościach wielokrotnie, ale przecież taka puszka mleka zawiera mnóstwo niepotrzebnych składników a dodatkowo jest puszką (BPA) i co tu zrobić ? więc chciałam wam dzisiaj zaprezentować mleko kokosowe, którego używam, żeby rozwiać wasze dylematy :) w składzie mleko ma wyłączenie kokos i wodę a do tego jest w kartonie, a jego cena również wydaje się być rozsądna 15 zł za cały litr mleczka :) ja swoje znalazłam tutaj na bioindygo.pl. a wracając do przepisu ostatnio bardzo posmakowało mi połączenie gorzkiej czekolady i mleczka kokosowego smak jest niesamowity a do tego do kremu potrzebujemy tylko dwa składniki. Spód według przepisu bakerity z mąką migdałową jeśli takowej nie posiadacie zamieńcie ją na swoją ulubioną, trata to ciasto, które nie powinno nie wyjść :) W sezonie malinowym niemalże obowiązkiem jest spróbowanie czekoladowo-malinowego połączenia jest niesamowite :):)
1 i 1/2 szklanki mąki migdałowej (możecie ją zastąpić inną dowolną)
1/4 szklanka wiórków lub mąki kokosowej
1/4 szklanki oleju kokosowego
2-3 łyżki syropu z agawy lub miodu w wersji niewege
1/4 szklanki kakao
opcjonalnie w wersji niewegańskiej jajko
kilka łyżek wody
szczypta soli
maliny do dekoracji
Przygotowanie : krem : mleko kokosowe podgrzewam w małym garnku gdy zacznie się gotować wyłączam gaz i wrzucam połamaną czekoladę po chwili można wymieszać (jeśli używacie bardzo gorzkiej czekolady powyżej 80% to możecie odrobinę dosłodzić masę)
spód : mieszamy składniki suche, dodajemy stopniowo olej, miód, ewentualnie jajko i wodę gdy masa się nie klei można dodać więcej miodu lub oleju. Masą wyklejamy formę na tartę moja ma średnicę 23,5 cm i pieczemy ok 12-16 minut w 180 stopniach, po upieczeniu wylewamy krem i chwilę czekamy żeby masa odrobinę stężała (inaczej maliny się utopią :) i układamy maliny. Smacznego :)
Prawdziwe węgierskie leczo przygotowuje się z papryki pomidorów i cebuli smażonych na prawdziwym dobrej jakości oleju rzepakowym lub na wędzonej słoninie, w oryginalnej wersji nie dodaje się mięsa ani cukinii (tak przynajmniej podają niektóre źródła). O czym trzeba pamiętać przygotowując prawdziwe idealne leczo? Po przeanalizowaniu wielu przepisów z wielu różnych książek kulinarnych (zarówno tych starszych jak i tych młodszych) oraz blogów kulinarnych w końcu otrzymałam leczo, które bardzo mi smakuje, zazwyczaj nie mogę wytrzymać zjadam je przed zimą i później dorabiam kolejne. Smak letnich pomidorów i papryki w środku zimy to luksus na który mogą sobie pozwolić tylko ci, którzy mają siłę i czas na przygotowanie przetworów :) :) A oto sekrety lecza idealnego :)
Papryka- prawdziwe leczo robi się z węgierskich papryk czyli takich podłużnych, jeśli je znajdziecie ( na targu jest ich pełno) koniecznie je zakupcie, jeśli macie zwykłe papryki to też mogą być, po prostu smak będzie odrobinę mniej aromatyczny.
Pomidory - najlepiej odmiana lima, podłużne i małe, mają znacznie mniej soku oraz nie mają pestek.
Olej-według źródeł rzepakowy nierafinowany lub słonecznikowy koniecznie dobrej jakości
Przyprawy - dla mnie duet idealny to łyżka czerwonej czubrycy i wędzonej papryki, bez nich leczo smakuje zuupełnie inaczej, papryka wędzona nadaje smak wędzonki a czubrica nadaje smak gulaszu coś wspaniałego, dodatkowo warto dodać pieprz, oregano, a jeśli wolicie ostrzejszą wersje dodajcie świeżą papryczkę chili.
Kolejność smażenia, bardzo ważne jest żeby najpierw na patelce podsmażyć cebulę, gdy się zeszkli dodać przyprawy (pod wpływem smażenia wydobędziemy z nich jeszcze więcej aromatu) następnie dodajemy paprykę i smażymy ok 10 minut aż zmięknie, dopiero wtedy dodajemy pomidory, ponieważ kiedy dodamy je od razu papryka ugotuje się w ich soku.
Znacie jeszcze inne sekrety na przepyszne leczo koniecznie podzielcie się nimi w komentarzach :)
Składniki : z proporcji wyszły mi 3 słoiki 500ml i jeden 250 ml
1 kg czerwonej papryki
1kg pomidorów lima
1 cebula
olej rzepakowy do smażenia
1-2 ząbki czosnku
1/2 łyżki suszonego oregano
1/2 łyżki czubricy
1/2 łyżki wędzonej słodkiej papryki
sól do smaku (ok 1 lub 1 i 1/2 łyżeczki)
pieprz, opcjonalnie mała papryczka chili bez nasion
Przygotowanie : Na patelce podsmażamy cebulę i czosnek, gdy cebula się zeszkli dodajemy przyprawy, następnie pokrojoną w kostkę paprykę (i ewentualnie papryczkę chili) i dusimy do miękkości ok 10-15 minut, następnie dodajemy obrane ze skórki i pokrojone w kostkę pomidory i dusimy całość ok 8-10 minut, doprawiamy solą i pieprzem do smaku. Gorące przekładamy do wyparzonych słoików i pasteryzujemy w zależności od wielkości słoików 10-20 minut w garnku wyłożonym ściereczką nie doprowadzając do gwałtownego wrzenia wody, słoiki mają być zanurzone do ok 3/4 wysokości, następie układamy je do góry dnem aż do ostygnięcia, później obracamy i przechowujemy w spiżarni/piwnicy. Smacznego :)
Jeśli tylko na samą myśl o tym, żeby obierać kilka kilogramów pomidorów, a później mieszać je przez parę godzin w garnku pilnując, żeby się nie przypaliły, odechciewa się wam robienia domowych przetworów to mam nadzieję, że zmienicie zdanie. Kiedy spróbowałam tego sosu miałam wrażenie, że zamykam w tych słoikach lato i całą słodycz przepysznych pomidorów dojrzewających w słońcu, żadne zimowe importowane pomidory i gotowe przetwory nie zastąpią aromatu tych domowych. Przepis jest naprawdę łatwy wystarczy tylko pokroić pomidory na pół, posypać odrobiną soli i pieprzu dodać trochę świeżych ziół i wrzucić do piekarnika, następnie przerzucić do kielichowego blendera i przelać do słoików. Pieczenie wydobywa głębie smaku pomidorów i smakują one zupełnie inaczej, dlatego koniecznie musicie wypróbować ten przepis. Sekretem udanego sosu jest wybranie odpowiednich pomidorów ja kupiłam swoje u mojego ulubionego dziadka na targu, którego pamiętam jeszcze z czasów dzieciństwa kiedy zawsze sprzedawał nam mleko wieczorne i dzienne ( jedno świeże do picia drugie na kwaśne mleko) dzisiaj po około 15 latach znowu spotkałam go na targu, miał przepiękne ekologiczne czerwone pomidory lima , swoją drogą zastanawiam się ile on może mieć lat skoro był przyjacielem mojego pradziadka i był już bardzo stary 15 lat temu :)
Do czego można wykorzystać taki sos ? : 1. Wystarczy dodać trochę jogurtu lub śmietanki, żeby otrzymać pyszną zupę pomidorową 2. Jako sos do pysznych wegańskich kotletów 3. Jako idealny sos do pizzy i lasagne 4. Jako sos do ravioli, polenty, gnocchi, idealny do gulaszu po prostu do wszystkiego :)
Składniki :
ok 2,5 kg pomidorów lima
kilka ząbków czosnku
oliwa do skropienia
świeże zioła (np. bazylia, rozmaryn)
sól, pieprz, czosnek w proszku, zioła prowansalskie
Przygotowanie : Pomidory, przekroić na pół, ułożyć na blaszce, skropić oliwą, posypać solą i pieprzem, dodać świeże zioła i czosnek, piec ok 2h w 120 stopniach, następnie pomidory przekładamy do blendera i miksujemy na głaski mus, próbujemy i doprawiamy, solą, pieprzem, czosnkiem, ziłami prowansalskimi, do blendera można też wrzucić dodatkowo świeżą bazylię, sos przelewamy do słoików i pasteryzujemy (najlepiej słoiki ułożyć w garnku wyścielonym ściereczką i gotować ok 15-20 minut).